Blog o Fotografii.
Sprzęt, technika i obróbka to tematy, które tu się pojawiają.
Tutoriale oraz Tips and Tricks do Adobe Photoshop, ACR, Lightroom i wiele innych popularnych programów związanych z fotografią.
sobota, 27 lipca 2013
Filtr polaryzacyjny kołowy CPL - część druga.
Jako, że obiecałem kolejny materiał o filtrze polaryzacyjnym z nieco innymi zdjęciami to proszę bardzo. Tym razem będzie to sześć par zdjęć robionych jedno za drugim. Pierwsze ukazujące polaryzację ok 0 % i drugie ok 100%. Piszę "około" ponieważ jest to moje subiektywne odczucie, raczej niemierzalne a przynajmniej nie łatwo i nie szybko.
Najważniejszą różnicą widoczną pomiędzy zdjęciami z poprzedniego wpisu a dzisiejszymi, to warunki. Pierwszy to czas, słońce było stosunkowo nisko i przez to oświetlało bardziej z boku całe niebo (polaryzator bardziej skutecznie odciął światło rozproszone). Drugi element to chmury. Małe chmurki na tle błękitu nieba zawsze dobrze wyglądają przez ten filtr, bo stają się białe i bardziej wyraziste, jakby dostały kontrastu i zaczynają się wyłaniać szczegóły. Jednocześnie błękit zamienia się w granat, co potęguje czystość chmurek. Dużo bardziej też nasycają się kolory i ogólny kontrast zdjęcia. W takich warunkach filtr CPL "zastępuje" kilka suwaków z pierwszej zakładki ACR lub Lightroom, i na dzień dobry podbija kontrast, nasycenie, clarity i vibrance oraz nieco czarne. W zamian zabiera nam trochę światła, bo samo nałożenie to +1EV a pokręcenie w okolice 100% polaryzacji skutkuje kolejnym +1EV.
Oczywiście nie jest to magiczny filtr, który samym nakręceniem da nam +50 do profi i +50 do zarąbistości, tym bardziej że należy poćwiczyć jego używanie. Tak jak potrafi poprawić, tak samo szybko i łatwo może popsuć lub uniemożliwić zrobienie dobrego ujęcia - przez wydłużenie ekspozycji lub zaprzątnie kręceniem na tak długo, aż to co chcemy utrwalić ucieknie nam z kadru.
Czas na przykłady ;
Wszystkie zdjęcia są wywoływane parami na identycznych ustawieniach ACR
Dwa pierwsze to niebo ze słońcem po lewej gdzieś w okolicach 90 stopni (czyli obiektyw skierowany prawie pionowo w górę a słońce na poziomie lewego barku). Jak widzicie pierwsze to polaryzacja 0% a drugie 100%, gdzie daje się zauważyć zaczernienie przeciwległego do słońca narożnika. Wynika to właśnie z kątów padanie światła - im dalej od słońca, tym wyraźniejszy efekt polaryzacji.
Druga para pokazuje efek nierównomierności polaryzacji jeszcze bardziej, gdyż tu kadr jest pionowy i słońce znajduje się prawie w lewym dolnym rogu.
Para numer trzy to prawie równomiernie spolaryzowane niebo, ze słońcem świecącym z boku a obiektyw skierowany do góry mniej więcej w wysokości słońca. Tu wszystko wyszło najlepiej, nawet czerwona puszka na ścianie domu dostała mocnego kopa z nasyceniem. Takie kąty są optymalne dla uzyskania dobrego rezultatu, niestety nie zawsze takie są możliwe ze względów krajobrazowo-geograficzno-astronomicznych ;p
Czwarta para pokazuje obiektyw skierowany prawie na słońce. Na słowo musicie mi uwierzyć, że filtr jest na obu w skrajnych położeniach bo różnicy prawie nie widać. Przy świetle padającym na wprost, jest ono bardziej dominujące i pozbycie się rozproszonego praktycznie nic nie daje - nadal oświetlenie jest płaskie.
Tym razem słońce jest po prawej ale praktycznie za chmurami. niemniej widać jak polar usuwa odblaski z liści w pierwszym na wprost a w drugim na drzewku po prawej. Nie można usunąć odblasków lub przyciemnić nieba w całej scenie z tak szerokim obiektywem, mimo że to tylko 24mm na cropie 1.6.
Ostatnia para to już raczej dla zabawy, postarałem się o coś będącego w ruchu i jak widać można zrobić w miarę jednolite niebo za pomocą polara w warunkach, gdzie obiekt porusza się i musimy go śledzić, ustawiać ostrość i kręcić filtrem jednocześnie.
Na koniec jeszcze mogę obiecać, ze przy najbliższej okazji postaram się coś zrobić z użyciem polara w plenerze, czyli nic do porównań czy opisu ale konkretne zdjęcie krajobrazu.
Zapraszam do komentowania.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz