czwartek, 30 maja 2013

Zakleszczony filtr na obiektywie...

Dziś na Google+ w jednej ze społeczności w której jestem, ktoś się zastanawiał w jaki sposób ma odkręcić zakleszczony filtr na obiektywie.To zapewne jedna z gorszych chwil w życiu każdego fotografa, niezależnie czy amatora czy profesjonalisty. Każdego może ta sytuacja dopaść, a dopada zazwyczaj w najmniej odpowiedniej chwili. Filtry nakręcane to nieodłączna część fotografii, nie ma tu znaczenia czy analog, czy cyfra. W analogu często stosowało się filtr UV, który skutecznie odcinał ultrafioletowe pasmo, zdjęcia wychodziły bardziej kontrastowe i kolory trochę żywsze. W cyfrze użycie UV jest dość dyskusyjne, bo przed matrycą są filtry które blokują ultrafiolet dość mocno,. W wysokich górach i nad morzem faktycznie widać różnicę, natomiast w pozostałych przypadkach nic on nie daje. Stosuje się go jako "ochrona" chociaż są specjalne filtry protektory. W każdym razie ma on wpływ na jakość obrazka, niezależnie jakiej jest firmy ( oczywiście im gorszej i im tańszy, tym gorzej dla optyki...)
Wracając do meritum, gdy zbyt mocno zakręcimy go na obiektywie, spotka nas niemiła niespodzianka. Nie będzie chciał się odkręcić. Niemoc jest tym większa, im droższy obiektyw został zakładnikiem filterka, bo trudno sobie wyobrazić użycie siły czy jakichkolwiek narzędzi. Pod żadnym pozorem nie stosujemy smarów, olejów a już najbardziej takich pod ciśnieniem smarów grafitowych czy WD40 !!! Powłoki mogą tego nie przetrzymać, o zababranym wnętrzu obiektywu nie wspomnę, a już straszyć zaolejoną przysłona, która się zatnie i zaprosi nas do serwisu nawet nie mam zamiaru. Na szczęście filtr da się usunąć bez uszkodzenia obiektywu na kilka sposobów:

Sposób pierwszy "na zimno" -
- do pomocy zaprzęgamy fizykę. Ponieważ metale podlegają rozszerzalności cieplnej, musimy ochłodzić pierścień filtra aby uległ skurczeniu. Tym samym łączenie gwintów powinno nieco się poluzować. W praktyce nie jest to takie proste. Trudno bowiem ochłodzić sam filtr nie chłodząc obiektywu, ale i to da się zrobić. Nie wkładamy całości do lodówki czy zamrażalnika, bo jeszcze wilgoć wewnątrz obiektywu zamieni się w kropelki, bądź co gorsza zaszronimy wewnętrzne soczewki. Należy przygotować pokruszony lód w woreczku, położyć go na stole lub jakimś blacie i uformować płaską warstwę ok 5mm. Na taką warstewkę lodu kładziemy obiektyw filtrem do dołu (na lód) i czekamy jakieś 2 minuty. Następnie próbujemy odkręcić i jeśli nadal nie można, należy potrzymać w lodzie kolejne 5 minut. Ważne by nie wychłodzić obiektywu za bardzo bo i on się obkurczy.

Sposób drugi to więcej tarcia :) -
- kolejny rekwizyt to kawałek skóry lub najlepiej gumy, o wielkości powiedzmy 15x15cm lub większy. Kładziemy go na stole a obiektyw filtrem do dołu kładziemy na skórze lub gumie. Chodzi o to, by powierzchnia była jak największa, by jak najwięcej podparcia było na filtrze. Dłonie układamy wokół obiektywu, delikatnie naciskając całość w dół  staramy się obracać obiektywem w lewo. Oczywiście nacisk możemy trochę zwiększyć, byle z umiarem.

Sposób trzeci na tzw "powidła" -
- nic innego jak użycie narzędzia do otwierania słoików. Dla polepszenia "gripu" można wyciąć pasek gumy, lub założyć gumkę recepturkę na obwodzie filtra. Możemy też poprosić o pomoc drugą osobę, by trzymała oburącz obiektyw jak najbliżej filtra. Ten sposób też jest dobry przy odkręcaniu filtrów polaryzacyjnych, bowiem ich przednia część jest ruchoma i trudno odkręcić dwoma wcześniejszymi sposobami. Ta metoda jest też trochę bardziej niebezpieczna, bo ściskając zbyt mocno, możemy zdeformować pierścień filtra.
Tutaj wspomnę o moim przypadku, gdy parę lat temu udało mi się nakręcić polara na UV i oba złapały się ząbkowanymi krawędziami :)) Walczyłem na plenerze w lesie przy -10 jakieś pół godziny, poprzecinane rękawiczki ze skóry oraz moje ręce ale bez rezultatu. Musiałem resztę pleneru obyć się bez polara... Na sam koniec, gdy wraz z kolegami wracaliśmy do auta, wyjąłem z torby moje utrapienie by się pochwalić głupotą. Pokazując kumplom filtry, lekko przekręciłem i oba pięknie puściły.
Jakiś czas później przy okazji niemożności odkręcenie polara z obiektywu, kiedy testowałem otwieracz do słoików, zacząłem rozmyślać w jaki sposób uchronić się od takich niespodzianek. Z pomocą znów przyszły gumki, założyłem taką na koniec gwintu filtra i spełnia ona rodzaj elastycznego bufora, który uniemożliwia zetknięcie się ramki filtra z obudową obiektywu lub innym filtrem. Tym banalnym sposobem uwolniłem się raz na zawsze od takich niespodzianek. Profilaktyka to rzecz najważniejsza !

Pozostał jeszcze prawdziwy koszmar fotografa, czyli upadek, lub uderzenie przodem obiektywu i przeskok z jednej strony zwojów na gwincie, co prawie kompletnie unieruchamia filtr na obiektywie. Tu ochładzanie i gumowa podstawka już nie pomogą. Jeśli zawiedzie otwieracz do słoików, jedyną możliwością jest rozbicie filtra. To drastyczna ale chyba jedyna możliwość rozłączenia obu części. Stosujemy ją na samym końcu, kiedy jesteśmy pewni na 100%, że poprzednie metody nie odniosły skutku. Nożem do cięcia szyb nacinamy na krzyż filtr, możemy zrobić więcej nacięć i podzielić go na 8 części. Teraz delikatnie staramy się zbić filtr zaczynając uderzać przy krawędzi a nie na środku. Uderzenie mocne w środek gwarantuje zbicie, ale niesie ryzyko uderzenia w soczewkę i zarysowanie powłok a przy krawędzi trudniej mocno uderzyć. Jeśli już zbijemy szybkę filtra, staramy się delikatnie usunąć szkło i pył z soczewki i ramki filtra. Pamiętajcie o okularach ochronnych, bo drobiny szkła w oczach potrafią skutecznie zniechęcić do patrzenia na cokolwiek. Możecie wydmuchać gruszką pyłek, najlepiej na dworze. Po oczyszczeniu można spróbować znowu metody z otwieraczem od słoika, szanse odkręcenia zwiększą się o jakieś 35%. Jeśli nadal nie można, trzeba użyć kombinerek. Staramy się trzymając samą ramkę filtra ugiąć go do środka, możemy wcześniej dla ochrony położyć kawałek szmatki lub gumy na soczewkę. Uchroni to od ewentualnego zarysowania od ześlizgującego się narzędzia. Przy użyciu odpowiedniej siły, ramka ugnie się i w pewnym momencie będzie musiała oddzielić się od obiektywu.
Nie życzę nikomu takiej podłości losu, ale przynajmniej macie w zanadrzu jakieś rozwiązania, by uporać się z problemem :) bo znając Prawa Murphy'ego - jeśli mamy dwa filtry, to oba się kiedyś zakleszczą - co mnie osobiście spotkało...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz